Jest rok 2009, a ja odczuwam coraz większą potrzebę wytworzenia oprogramowania krzyżującego projekty klasy CMS z bibliotekami
ułatwiającymi projektowanie samego serwisu WWW, tzw. framework. Czy odkrywam koło na nowo?, a może wywarzam otwarte drzwi?
Jak zwał tak zwał, ale według mnie nie. Dostępne oprogramowanie projektowe w postaci Drupal'a bądź WordPress'a to świetne aplikacje,
ale autorzy chcąc sprostać wymaganiom użytkowników z całego świata rozbudowują go na potęgę. Przez to stają się one mniej dostępne
dla serwisów o bardziej lokalnym charakterze (mniejszych wymaganiach). A co z hakowaniem ogólnodostępnych CMS - PLAGA!
(a aktualizacje mogą przysporzyć problemów "nieinformatykowi" - kopie, proces, ewt. restore)
Ktoś powie, przecież te mniejsze serwisy też można uruchomić na Drupal'u. Moja odpowiedź brzmi: jasnę, ale po co zaprzęgać taki kombajn do
w sumie prostej wizytówki internetowej.
Dlaczego beFrame?
Czy miejski salon odzieży potrzebuje serwisu "postawionego" na Drupal'u? a co z panelem admina - tyle dostepnych funkcji przyprawia o zawrót głowy,
z kolei filozofię Wordpress'a niekażdy szybko zrozumie. Nie chcę tu mówić, że mój system jest lepszy, bo nie jest,
jest po prostu inny, przeznaczony do innych zadań, i tak w roku 2009 postanowiłem rozpocząć projektowanie.
Na początku jak zawsze zaczęło się od UML'a, i symulacji przypadków.
Motywacja i zaangażowanie
Pisanie kodu szło dość gładko, a to chyba ze względu na to, że od początku wiedziałem czego chcę, wiedziałem jakie emocje ma wywołać dany efekt końcowy. Czas mijał, a w netbeansie pojawiały się kolejne linie kodu.
Dziś pod koniec roku 2013 projekt o nazwie beFrame uzyskał status wersji stabilnej z numerem 3.5 (a także doczekał się wielu udanych wdrożeń), i co ważne jest stale rozwijany. Rok 2015 - to odświeżona wersja beFrame 3.5 => CMS-BF ver.5.0 zarówno od warstwy bazy danych po interfejs i warstwę widoku. To tyle tytułem wstępu. Dalej przeczytasz o funkcjach, nowościach i samym interfejsie oraz API projektu beFrame.
Życząc samych pozytywnych doznań i wrażeń pragnę mocno zachęcić do dalszej lektury...